piątek, 4 lipca 2025

065

 Minął miesiąc odkąd ostatni raz tutaj pisałam. Może to i dobrze, ponieważ u mnie tyle nowości się dzieje, że nie nadążam ze wszystkim. Jedyne co bywa u mnie niezmienne to moje kłótnie ze starą jaka czepia się mnie o byle co. Jak nie zauważyła u mnie pieprzyk na prawej ręce i wmawia mi,że "mam coś czarnego na ręce" albo kłócimy się o znamię jakie mam na prawej nodze ale moja matka jest chora na moim punkcie!!! Nie tylko to. Wczoraj potrafiłyśmy się pokółcić o to,że ja wzięłam sobie i śpię na jej tapczanie ale ja ten tapczan lubię bo jest koloru czerwonego a matka mi z parę lat temu kupiła brzydkie i brązowe łóżko jeszcze do tego z wezgłowiem jakie mnie denerwuje bo mnie ogranicza!!!

Człowiek m w pozycji leżącej dłuższy wzrost niż jest on z pozycji wyprostowanej i stojącej a mi na tym czerwonym tapczanie fajnie zwisają nogi a na tym nowym łózku bym nie miała jak nóg rozprostować bo niestety ma to rypane wezgłowie i mnie to ogranicza. Ja w pozycji leżącej mam około 195 cm długości ale moja rypana matka widzi we mnie ciągle tę 12-atką jaka mierzyła metr68 czyli tyle ile ona w dorosłym życiu. To chore babsko jakie kłóci się ze mną o byle co!!!

No i do tego wkurzają mnie jej zachowania. Jedynymi słowy kłócimy się o byle co jak Usagi Tsukino z córką Chibiusą. Moja matka jest chora psychicznie moim zdaniem. Nie dość,że jest chora na moim punkcie i boi się mnie stracić-i tak już mnie dawno straciła mentalnie. Nie kocham jej odkąd pamiętam. Bo to sierota była bez wzorca własnej matki. Ot-to jest Ruda Anka z Zielonego Wzgórza jaka sama nie miała wzorca matki i nie umiała być matką zwłaszcza dla swej najmłodszej córki-Rilli. 

Ale ludzie są ślepi i głupi. Myślą sobie, że ja jestem nulką milką-takim skarbem matczynym jaki pewnie kocha swoja rodzinkę. Niestety-ja to widzę zupełnie inaczej. Nigdy nie chciałam mieć własnej rodziny jak i uznaję, że jest to zbędna kolektywizacja. Dobrze,że nie mam rodziny i odsunęłam się od tych co mi źle radzili...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz