środa, 6 sierpnia 2025

079

 Na tę notkę zachęciła mnie jedna z moich Czytelniczek-Ardiola jaka stwierdziła po przeczytaniu między innymi tego co pisałam na moim innym blogu oraz tutaj na tym,że ona odnosi wrażenie,że jestem "radykalna w swoich poglądach". No bo taka już jestem i do bycia służbistką nauczyło mnie między innymi życie, że nie ten kto jest miły dojdzie do czegoś w życiu ale ten kto jest naprawdę twardy i hardy i nie da się wykorzystać przez innych.

Są ludzie jacy są do przesady mili-cukrzą i słodzą aby uśpić czyjąś czujność lub kierują się małpim rozumem jak to mówiąc do obcych ludzi per "Misiu" czy "Kotku" jak to czyniła niejaka Urszula Dzikiewicz-Gaza z DSW jaka do swych studentek w ten sposób mówiła no i człowiek do przesady miły aż do porzygania nie ma dobrych zamiarów. 

Zostałam służbistką bo widzę,że za dużo osób prawo łamie czy to w domu czy to na ulicy gdzie gołym okiem widać ludzką głupotę. Bo taka jest prawda-czy (sz)matka idąca ulicą z wózkiem nagle przechodzi na czerwonym świetle czy wymusza pierwszeństwo albo przechodzi w miejscu nie dozwolonym nie należy jej się jakaś sankcja bo nie dość, że zagraża to jej życiu czy jej dziecku ale i osobom współidącym bądź kierowcom!!! Zabrać dziecko takiej i nauczyć życia!!!

Mnie życie nauczyło nie raz trzymania się sztywnych ram i nie mogę ich przekraczać. To tak jak mamy lekarza i ten lekarz dobrze leczy ale widząc, że dla konkretnego pacjenta nie ma szans to musi postępować zgodnie z procedurą jak się z takiej sytuacji postępuje a nie np wychodzić poza ramy swego zawodu czy brać w łapę tylko dlatego,że leczy kogoś z rodziny szych jacy myślą,że pieniądzem wszystko załatwią.

Mnie życie nauczyło a życie jest najepszym nauczycielem jakobym to ja jaka znalazła na ulicy 50 zł nawet kiedyś nie myślała czy nie zgubił tego jakiś człowiek jaki był roztrzepany i zamiast poszukać właściela tego 50 zł wolałam wydać je kiedyś na swoje potrzeby ale szczęścia mi to nie dało niestety bo na czyjejś krzywdzie. To samo gdybym ja miała wchodzić w relację z żonatymi facetami to łamałabym prawo nie tylko swoje czy żonkosi ale i ich żoneczek i w tym i ich dzieci!!!

Życie nauczyło mnie postępowanie zgodnie z przyjętymi procedurami a nawet kosztem utraty znajomych. Nie raz zwracałam uwagę jak koleżanka chciała przejśc na czerwonym świetle, że jak chce placki niech zrobi sobie w domu ziemniaczane zamiast aby ją potem z ulicy zbierano a ona na to :"Coś Ty taka służbistka???". Dla mnie to proste aby nie robić nic niezgodnego z prawem. Bo tak mnie nauczyło życie...


1 komentarz:

  1. Hm...różnie z tym bywa.
    Przestrzeganie zasad ma na celu ułatwić życie nam i innym. I ogólnie przestrzeganie ich jest słuszne, ale też nie ma co być takim sztywnym, bo życie płynie własnym nurtem.
    Raz syn koleżanki z mojej pracy, jadąc autem nie zapiął pasów. Mieli ( on i jadący koledzy) wypadek i tylko on przeżył. Policja mówiła, że niezapięcie tych pasów go uratowało.
    W filmie " Przesłuchanie" K.Janda ( nie pamiętam jak nazywała się grana przez nią bohaterka) opowiada przesłuchującemu ją ubekowi historyjkę, kiedy to podczas wojny pracowała w piekarni. Mieli przerwę i ona poszła wtedy z chłopakiem na siano. Nie wróciła z tej przerwy. A podczas tego wydarzenia zbombardowano piekarnię i pracownicy zginęli. Nieposłuszeństwo ją uratowało.

    OdpowiedzUsuń